ZEZNANIA PIELĘGNIARKI
UWAGA!!! Pielęgniarka skazana! Źle odczytała "niedbale" zapisane zlecenie lekarskie.
Przesłuchiwana w postępowaniu przygotowawczym J.H. oświadczyła, że treść pouczeń i zarzutu zrozumiała i nie przyznała się do popełnienia zarzuco-nego jej czynu.
J.H. wyjaśniła, że w dniu 02 października 2013 r. przyszła do pracy na godzinę 7.00, jej dyżur trwał do godziny 19.00, po przyjściu na oddział dowiedziała się z zeszytu wypełnianego przez pielęgniarkę koordynującą, że ma przyjść na box 3 i na izolatkę, tzn., że miała się tego dnia opiekować razem z koleżanką E.W. (1) pacjentami znajdującymi się na tych salach.
J.H. wyjaśniła, że one przejęły nocny dyżur, zapoznały się z dokumentacją pielęgniarską dotyczącą pacjentów, którymi miały się opiekować, kilkanaście minut po godzinie 7.00 przyszła A.S., pielęgniarka koordynująca, która powiedziała, że wszystkie łóżka są zajęte, że na (…) i 3 nie ma pacjentów, którzy tego dnia kwalifikują się do wypisania, wobec czego tylko z S. nr 3 trzeba będzie wypisać pacjentów, żeby móc przyjąć świeże zabiegi.
Po tej rozmowie one zrobił zlecenia lekarskie na godz. 8.00, wpisały parametry każdego z pacjentów do karty obserwacyjnej – było wówczas 4 pacjentów na S. nr 3 i jeden pacjent w izolatce. J.H. wyjaśniła, że przygotowały następnie pacjentów do czynności toaletowych – do porannych toalet. Ona zaczęła toaletę u pani R.C., a w trakcie tej toalety przyszli lekarze z dyżuru nocnego i z dziennego (na nocnym dyżurze był dr A.W. i L.H., a na dziennym dr W., dr B. i dr W.), którzy przekazywali sobie dyżur, jak się rozeznali w sytuacji, to stwierdzili, że trzeba będzie trzech pacjentów, tzn. panią R.C., pana K. i pacjentkę, której nazwiska J.H. nie pamiętała, oddać na oddziały macierzyste.
J.H. wyjaśniła, że po przejrzeniu przez lekarzy wyników krwi z godziny 5 zdecydowano, że pacjenci R.-C. i K. mają mieć przetoczoną krew. J.H. wyjaśniła, że dr B. ponaglił ją, żeby wysłała kogoś po krew do banku krwi, ona mu powiedziała, że pani już poszła, bo zdążyła wcześniej poprosić panią z firmy (…), żeby tę krew przyniosła. J.H. wyjaśniła, że kiedy jeszcze była w czasie toalety pani R., przyszła pani z banku krwi z firmy (…) z informacją, że nie ma krwi dla pana K., pan B. był lekko poirytowany, ponieważ mówił, że dopiero co sprawdzał w komputerze, że krew jest w banku, więc ona mu zasugerowała, żeby sam to wyjaśnił z bankiem krwi, on tam zadzwonił i okazało się, że faktycznie nie ma tam tej krwi i trzeba ponownie wypisać skierowanie na krzyżówkę i pobrać krew od pacjenta.
J.H. wyjaśniła, że w tym samym czasie zapytała tę panią z banku krwi, dlaczego nie przyniosła jej krwi dla pani R., a ona, czyli pani z banku krwi, powiedziała, że chce wszystkie worki krwi wydać jednocześnie. J.H. wyjaśniła, że zabrała się za pobieranie krwi od pana K. na tą krzyżówkę, pobrała krew i przekazała tej pani, która zaniosła probówkę razem ze skierowaniem do banku krwi. Za jakiś czas ona przyszła z banku krwi z czterema workami krwi, bo okazało się, że jednak jest krew dla pana K. J.H. wyjaśniła, że kiedy otrzymała te cztery worki, była godzina 08.40, sprawdziła tę krew, czy zgadzają się numery worków z wynikiem próby zgodności, godzinę przyjęcia tej krwi, godzinę otrzymania z numerem grupy krwi i numerami worków wpisała do książki transfuzyjnej oddziału, po czym zadzwoniła pod numer do lekarza młodszego, nikt nie odebrał, więc zadzwoniła na numer do lekarza starszego, odebrała dr W., która powiedziała, że pod numerem dla lekarza młodszego jest dziś dr W., ale ona jeszcze nie reaguje na sygnał, dr W. powiedziała, że to ona zaraz przyjdzie.
J.H. wyjaśniła, że krew poukładała na biurku, po dwa worki z każdej grupy osobno, czyli 0+ i 0+ na jednej kupce, a A+ i A+ na drugiej. Przyszła dr W., sprawdziła te worki krwi razem z wyni-kiem grupy zgodności, to, co wpisała w książce transfuzyjnej, ona też sprawdziła i podbiła tam swoje pieczątki, cztery pieczątki wbiła, po czym powiedziała, że można toczyć i wyszła. J.H. wyjaśniła, że ona podłączyła pierwszy worek u pani R. – krew A+ zgodną grupowo, zmierzyła jej temperaturę i wpisała wszystko do karty obserwacyjnej, tzn. godzinę rozpoczęcia toczenia. Po-tem przeszła do pana K. i u niego podłączyła krew zgodną grupowo, czyli 0+. Kiedy pierwsze jednostki krwi się wchłaniały, ona jeszcze była w trakcie toalety u pana K. Czytaj dalej na stronach 3-7 marcowego wydania gazety branżowej…
źródło: Portal Orzeczeń