"Pielęgniarki, które nie podwyższyły swoich kwalifikacji, zamiast dołączyć do grona koleżanek z wyższym wykształceniem, wolą niekiedy wejść na drogę złej rywalizacji, poddając młodsze koleżanki z tytułem licencjata, czy magistra tzw. fali."

4 min czytania
#stopmobbingowiwochroniezdrowiaAktualności
"Pielęgniarki, które nie podwyższyły swoich kwalifikacji, zamiast dołączyć do grona koleżanek z wyższym wykształceniem, wolą niekiedy wejść na drogę złej rywalizacji, poddając młodsze koleżanki z tytułem licencjata, czy magistra tzw. fali."


„Z głębokim szacunkiem i czcią przyjmuję nadany mi tytuł pielęgniarki /położnej

i uroczyście przyrzekam:

Strzec godności zawodu pielęgniarki/położnej, a do współpracowników odnosić się

z szacunkiem i życzliwością, nie podważać ich zaufania, postępować bezstronnie mając na

względzie przede wszystkim dobro pacjenta.”

 

Wbrew przytoczonym słowom przyrzeczenia, często mówi się, że środowisko pielęgniarek i położnych to najbardziej skonfliktowana grupa zawodowa, w której brak jedności i wzajemnego szacunku.

Stowarzyszenie z. Pielęgniarki Cyfrowe od pewnego czasu prowadzi kampanię informacyjną o nazwie „#stopmobbingowi” #wochroniezdrowia”. Na podstawie poczynionych obserwacji, śledzenia  forów  społecznościowych oraz  bezpośrednich  rozmów z pielęgniarkami można wywnioskować, iż najczęściej mobbingu dopuszczają się same pielęgniarki/pielęgniarze wobec siebie. Należy zauważyć, że osoby zarządzające zespołami pielęgniarskimi, które również występują w roli mobbera, to również pielęgniarki, czy pielęgniarze.

Spróbujmy zatem wyjaśnić przyczynę tego niechwalebnego zjawiska. Sięgnijmy więc do przeszłości. Zawód nasz niemal od zawsze, mimo świeckości wiązał się z misją niesienia pomocy chorym i cierpiącym. Kojarzony był ze służebnością, pokorą i miłosierdziem. Od pokoleń w szkołach pielęgniarskich uczono nas postaw, które sprowadzały nas do roli podrzędnej, pomocniczej. Przez długie lata wpajano nam podległość wobec lekarza oraz pacjenta. Wydaje się, że skutkiem tego było zaniżanie poczucia własnej wartości i prowokowało do nieświadomego podejmowania rywalizacji. Każda/każdy z nas, chciał zaspokoić potrzebę bycia docenianym i darzonym zaufaniem. Choć rywalizacja jest wpisana w naturę człowieka, nie zawsze jest zjawiskiem pozytywnym. Jeśli rywalizacja ma na celu podniesienie jakości pracy, jest faktem korzystnym. Jednak, gdy komuś zależy wyłącznie na zwróceniu uwagi na siebie, by zaspokoić tylko swoje ambicje współzawodnictwo niesie za sobą konsekwencje negatywne. Ta zła rywalizacja zaburza relacje w zespole i niszczy dobrą atmosferę. Pracownik, którym kieruje zawiść traci panowanie nad emocjami i krzywdzi innych, a w konsekwencji samego siebie.

Innym aspektem powodującym konfliktowość środowiska pielęgniarskiego jest feminizacja profesji. Panuje powszechne przekonanie, że „babskie” środowisko jest zawistne, plotkarskie, złośliwe i wręcz podłe. Może nie zawsze i wszędzie jest to zgodne z prawdą, jednak bardzo popularne. Jeśli głębiej się nad tym zastanowimy, to zauważymy, że tak naprawdę nikt nas w dzieciństwie nie uczył współpracy z innymi kobietami. Prawdą jest, że to chłopcy są wychowywani w duchu współzawodnictwa, ale i współpracy. Rywalizacja zatem w przypadku mężczyzn nie wyklucza przyjaźni. Kobiety zaś postrzegają się już od dzieciństwa jako rywalki. Dojście do celu w damskim wydaniu, to zamiast pracy nad sobą, to zazwyczaj podstęp, plotki, czy złośliwość. Mimo upływu lat wciąż panuje przeświadczenie, że kobieta powinna być powściągliwa i subtelna, więc nie powinna otwarcie konkurować. Dlatego jeśli kobieta jest asertywna i dba o swój interes to zachowuje się agresywnie, jest kłótliwa, a zachowania te nie pasują do społecznego wizerunku kobiety. Zatem kobiety nastawione na sukces zawodowy nie podobają się mężczyznom, przede wszystkim innym kobietom.

Inną kwestią jest fakt generalizowania i społecznego przeświadczenia, że z „babami” źle się współpracuje. Zapominamy przy tym o wcale nierzadkich przykrych doświadczeniach podczas współpracy z mężczyznami, ich niewybrednych komentarzy z podtekstem seksualnym, dyskryminowaniu i traktowaniu kobiet z wyższością.

Poza tym rywalizacja wśród kobiet bardzo często posiada znamiona rywalizacji podwójnej. Dochodzi jeszcze konkurencja na płaszczyźnie prywatnej. Dotyczy wyglądu, posiadania partnera, czy ładniejszych ubrań. Ta niezdrowa rywalizacja i wrogość przybiera na sile, gdy bardzo niska jest samoocena.

Zmiana trybu kształcenia w pielęgniarstwie również przyczyniła się do nasilenia konfliktów  miedzy  współpracownikami. Obecnie  na  rynku  pracy znajdują  się  pielęgniarki z wykształceniem średnim i pielęgniarki z wykształceniem wyższym. Część pielęgniarek, które kończyły Licea Medyczne, czy Medyczne Studium Zawodowe uzupełniła swoje wykształcenie zdobywając tytuł licencjata, czy magistra pielęgniarstwa. I tu możemy odnieść się do powyższych rozważań. Panie, które nie podwyższyły swoich kwalifikacji, zamiast dołączyć do grona koleżanek z wyższym wykształceniem, wolą niekiedy wejść na drogę złej rywalizacji, poddając młodsze koleżanki z tytułem licencjata, czy magistra tzw. fali. Bywają złośliwe,  nękają,  poniżają  koleżanki, wykorzystują do  obowiązków  najmniej przyjemnych, a które muszą zostać wykonane. Niemałe znaczenie ma również różnica pokoleniowa. Narastają konflikty pokolenia tzw. „X” z młodym pokoleniem zwanym „pokoleniem Milenium”, czy „Y”. Młode milenijne pokolenie jest w większości dobrze wykształcone, zwane  przez   socjologów  „sieciowymi  tubylcami”, świetnie   posługujące  się  komputerem i biegle odnajdujące się w Internecie, chcące się rozwijać. Pokolenie to cechuje wysokie poczucie własnej wartości, pewność siebie, dużą roszczeniowość oraz skłonność do odrzucania wszelkiej krytyki. Natomiast pokolenie starsze, czyli zwane „X”, określane jest jako odrzucające marketing i system, a dużej mierze uważające pracę za najważniejszy aspekt życia, wręcz preferujące kult pracy. Przy czym uważa też doświadczenie zawodowe jako podstawowy miernik swojej wartości zawodowej.

Także ciężka, odpowiedzialna praca, obarczanie pielęgniarek nadmiarem obowiązków, niskie uposażenie, to kolejny powód konfliktorodny. Zmęczone, niedocenione, sfrustrowane kobiety, mające nierzadko kłopoty w życiu prywatnym są narażone na problemy emocjonalne. O niemiłą atmosferę wówczas nietrudno.

Atmosfera i relacje między personelem mają ogromny wpływ na postrzeganie naszego środowiska zawodowego przez pacjentów. Pielęgniarka źle traktowana przez lekarzy, swoich zwierzchników, czy inne pielęgniarki, pomiatana, lekceważona, deprecjonowana będzie tak samo traktowana przez pacjentów. Pacjenci doskonale wyczuwają niewłaściwe relacje wśród personelu i spada szacunek wobec całego naszego pielęgniarskiego i położniczego środowiska.  Dlatego bardzo ważna jest znajomość mechanizmu konfliktorodnego, by zrozumieć i wdrażać zmiany, by nikt nie zarzucał nam, że nie przestrzegamy Kodeksu etyki zawodowej i w naszej grupie zawodowej panuje wrogość i zawiść.

Joanna Lewoniewska

v-ce Prezes

Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe

Komentarze

Oceń artykuł

Średnia ocen: 5 / 5. Ilość głosów: 3

Bądź pierwszym, który oceni wpis

8487 artykułów

O autorze

Czynny zawodowo specjalista w dziedzinie pielęgniarstwa anestezjologicznego i intensywnej terapii. Były członek Okręgowej i Naczelnej Izby oraz delegat na Zjazd Krajowy samorządu zawodowego. Założyciel Ogólnopolskiego Portalu oraz Gazety Pielęgniarek i Położnych.
Artykuły
Zobacz także
AktualnościNormy zatrudnienia

Pielęgniarka: boję się.

2 min czytania
Pielęgniarka – zastanawiam się jak sobie dam radę… W dniu 19 listopada 2024 roku został skierowany wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności zawodowej…
Aktualności

Kalendarze dla pielęgniarek i położnych na 2025 r.

1 min czytania
Nowość w Sklepie Pielęgniarek i Położnych Drugi rok z rzędu wydajemy dwa kalendarze: kalendarz dla pielęgniarek i kalendarz dla położnych. Tegoroczny układ…
AktualnościNowa siatka płacOdszkodowania dla pielęgniarek LMPielęgniarki z mgr pozywają szpitaleWynagrodzenia pielęgniarek

Pielęgniarka Ptok zachęca młodych do zawodu: Szybko umrzecie.

5 min czytania
Pielęgniarz: Ja i moja żona mamy po 61 lat. Czy naprawdę nie ma dla nas ratunku? W dniu 19 listopada 2024 roku…
Komentarze