Przeczytałam te wszystkie komenarze i jestem wstrząsnięta. Jestem pielęgniarka z 13 letnim stażem (12 lat na oddziale intensywnej opieki). W trakcie swojej pracy miałam doczynienia z bardzo wieloma trudnymi sytuacjami i dawałam radę. Ukończyłam specjalizacje anstezjologiczną i chiałam zmienic pracę-pogotowie. Cóż spotkałam się z murem. Mimo wolnych etatów, ukończonych kursów i specjalizacji a takze doświadczenia odmówiono mi bo -JESTEM KOBIETĄ!!!!! W swojej pracy wielokorotnie podnosiałm pacjentów, a także transportowałam ich do innych szpitali-uwaga z sanitariuszem nosiłam nosze, bo były takie braki personalne. Więc takie uwagi, że pielęgniarka to gwiada która celebruje zakładanie wkłucia dożylnego sa mocno wkurzające!!!! Mam przewlekle chorą matkę i cóz wiele razy wzywałam pogotowie do niej…..i tu się zaczyna cała epopeja moich kontaktów z pogotowiem. Przyjeżdzał zespól i ratownik niestety nie potrafił założyć wkłucia a także wykonać EKG, zespól jechał z sąsiedniej ulicy (blisko baza pogotowia) ponad 30 minut i na moje pytanie czemu tak to długo trwało usłyszałam-’ Jakbyśmy wiedzieli że do swojego jedziemy to byśmy sie pospieszyli’. Od ponad roku pracuje na izbie przyjęć, które też pełni role odziału ratunkowego i tu także spotykam się stale z pogotowiem. Zespól 'R’ potrafi przywieżć pacjenta w stanie padaczkowym bez podania mu leków i założenia wkłucia-mimo, że po drodze odwiedzili inny szpital, w którym odmówiono przyjecia, potrafią przyjechać z pacjentem i kierować go do pracowni hemodynamicznej bez wykonania zapisu ekg, bo zapomniało im sie zaprać apartu. Uderzcie się w pierś Panowie ratownicy nie jesteście idealni popełniacie błedy i te błedy prostują potem pielęgniarki, wiec wiecej pokory. Stykajac się z wieloma sytuacjami trudnymi-latami, a także zgłebiajac swoja wiedze można powiedziec, że jest się najlpeszym, ale i takie słowa mówią tylko ignoranci. Każdy z nas uczy się całe życie i zawsze może przyjść taki dzień, w którym sytuacja może nas zaskoczyć i powalić na kolana.
Ustawa mówi jasno może być ratownik lub pielęgniarka i od dyrekcji pogotowia zależy jak tą ustawę zinterpretuje i kto będzie jedził w zespołach. Taka jest prawda, że często meżczyzna i ratownik nie daje rady, a kobieta pielęgniarka poradzi sobie, WIĄC MOŻE SZANUJMY SIĄ A NIE WYLEWAJMY WIADRO POMYJ!!!!!!!!
Zobacz dyskusję w tej sprawie na forum
Wejdź na forum
Zobacz także: