i salowe nie wywalczyły podwyżek pensji. Mówią, że chcą pójść na rękę dyrektorowi szpitala.
Pielęgniarki ostrzegają, że tym razem nie odpuszczą i będą o pieniądze walczyć do końca. (Sławek Ryfczyński) O większe pieniądze walczą już od ponad dwóch miesięcy. Ostatnie rozmowy nie przyniosły skutków. Kolejne mają się odbyć na początku lutego. Odłożono je do końca stycznia.
– Chcemy pójść na rękę dyrekcji i poczekać aż dostanie pieniądze z kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia – mówi Krystyna Dolata, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Świnoujściu. – Poza tym, obniżyłyśmy nasze żądania. Chcemy podwyżek 28, a nie jak do tej pory 30 procentowych. Idziemy na ustępstwa. Wykazujemy dobrą wolę.
Przypomnijmy, że chodzi o podwyżki zagwarantowane personelowi medycznemu przez rząd w ubiegłym roku. Pensje miały wzrosnąć nawet o 40 procent. Ich konkretną wysokość ustanawia jednak dyrekcja szpitala.
W Świnoujściu wszyscy pracownicy dostali po około 20 procent. Dyrektor tłumaczy to tym, że starał się rozdzielać pieniądze sprawiedliwie. Wszystkim po równo.
Anna Starosta
źródło informacji: Głos Szczeciński
Zobacz również: