Pielęgniarka: zatem w obliczu chybionej ustawy, która zdeprecjonowała i poniżyła nas, czyniąc pielęgniarki takie jak ja trzecim gatunkiem…
Chcę powiedzieć, że w moim Liceum Medycznym w Żywcu edukacja w zakresie przedmiotów zawodowych i ogólnych była na bardzo wysokim poziomie. Oprócz przedmiotów klinicznych tj. Chirurgii, pediatrii, interny, neurologii, psychiatrii, ginekologii, dietetyki, psychologii etc. były pielęgniarstwa tychże przedmiotów, dodatkowo dwa lata łaciny. Były trudne egzaminy i stresujące zaliczania wszystkich tych tzw. „kobył” medycznych.
Losowanie egzaminu dyplomowego na piątym roku zmuszało do gruntownego przygotowania się z całokształtu materiału z pięciu lat. Dlatego nie rozumiem, dlaczego 5 lat tej trudnej i wymagającej edukacji nie równa się także tym 5-ciu obecnym? Nie jest naszą winą, że nastąpiło przemodelowanie w edukacji i teraz tak nazywa się szkoła.
Dlaczego pielęgniarka aby podnosić kwalifikacje, po LM nie może studiować na studiach uzupełniających magisterskich, lecz ponownie zdobywa ZAWÓD BIS! – bo musi ukończyć licencjat, który już zdobyła?!
Wymusza to na nas edukację trwającą 10 lat! O 4 lata dłużej niż medycy, to absurd, ponieważ nadal jesteśmy tylko i aż pielęgniarkami, ale zlecenia medyka trzeba wykonać.
Zobacz także:
To niedorzeczne. To zawód, tak jak chirurgia, wymaga nieustannego praktykowania, a nie teoretyzowania! To praktyka czyni nas mistrzyniami przewidywania, intuicji, umiejętności manualnych, a zmiany w medycynie wymuszają samokształcenie i śledzenie nowych zdobyczy nauki. Będąc w nieprzerwanym tyglu zajęć, obowiązków zawodowych na odcinku pracy, blisko pacjenta, a więc w jądrze mojej wymarzonej pracy, czuję się jak ryba w wodzie.
Nie mogę nie dodać, że zawsze doświadczona pielęgniarka staje się instruktorką zawodu, wprowadzającą, instruującą, a więc edukującą nowe frakcje młodych „świeżo upieczonych” pielęgniarek przybywających do placówek ochrony zdrowia. Nie cechuje mnie lenistwo umysłowe i intelektualne, odbywam regularne, odnawialne kursy RKO, EKG, leczenie i opatrywanie ran.
Zatem w obliczu chybionej ustawy, która zdeprecjonowała i poniżyła nas, czyniąc pielęgniarki takie jak ja trzecim gatunkiem, uważam, że jest ona bardzo krzywdząca, niemoralna i szkodliwa, a także w kolizji z prawem pracy!
Każda z nas to indywiduum z innym pakietem zdrowia, spraw prywatnych, rodzinnych i losowych okoliczności, oraz osobistego poglądu na słuszność tak wydłużonego edukowania w tym zawodzie. Mamy prawo same decydować o tym, czy chcemy zdobywać stopnie naukowe i tytuły, ale co nie może stać się powodem do ukarania nas finansowo za to, że nie chcemy tych tytułów kolekcjonować.
Tak więc spróbujmy patrzeć na siebie nawzajem z wyrozumiałością, szacunkiem i solidarnością dusz, które zostało nam zaszczepione w naszych szkołach, bez względu na to jakie i gdzie skończyłyśmy.
Z wyrazami szacunku do wszystkich pań, uprawiających ten zawód z miłości i powołania.
Pielęgniarka lic.pielęgniarstwa, absolwentka LM.
Powyższy tekst został opublikowany na grupie zrzeszającej ponad 21 tys. pielęgniarek i położnych – Jestem pielęgniarką/rzem po Liceum Medycznym i MSZ. Jestem z tego dumna/y!