Pielęgniarki o czasie pracy personelu pielęgniarskiego
W jednym z artykułów redakcyjnych ogólnopolskiego Portalu Pielęgniarek i Położnych pt. Pielęgniarstwo – 5 grzechów śmiertelnych portalu pielęgniarek, wyraziliśmy poniższą opinię:
„Zdecydowanie nie tolerujemy hipokryzji, która jest obecna w naszym codziennym życiu, otacza nas swoimi mackami. Ta hipokryzja na dobre zagościła także w szeregach personelu pielęgniarskiego”.
W dalszej części przedmiotowego artykułu wspomnieliśmy o jednej ze spraw, która kapitalnie może zobrazować hipokryzję w wykonaniu pielęgniarek.
„Można także Mielcarkowi dokopać wypominając, że pracuje po 24 godziny. Zapewne naraża pacjentów pracując w takim systemie pracy. Może i na utratę życia a co najmniej zdrowia”.
Rośnie serce, kiedy zatroskani użytkownicy portalu w geście rozpaczy zwracają uwagę na dobro pacjenta. Dobro, które jest brutalnie tłamszone przez osobę pracującą na umowie kontraktowej na 24 godzinnych dyżurach. Mało tego, okazuje się, że dla niektórych jest to nieetyczne. Niegodne zawodu pielęgniarki. Zwłaszcza pielęgniarza Mariusza Mielcarka.
Hipokryzja pielęgniarek sięgająca zenitu
Zgadza się praca na 24-godzinnych dyżurach w ramach wykonywania praktyki pielęgniarskiej jest bardzo problematyczna.
Natomiast warto opisać jak wygląda kwestia dyżurów 24-godzinnych w środowisku pielęgniarskim. Na długo przed pandemią wiele pielęgniarek i położnych wykonywało zawód w ramach umów cywilnoprawnych. Te umowy dopuszczały dyżurowanie na dobowych dyżurach.
Wtedy z dużym wstrętem pielęgniarki etatowe wypominały pielęgniarkom kontraktowym pracę na dyżurach trwających powyżej 12 godzin. W jaki sposób argumentowano niezadowolenie z pracy na dobowych dyżurach? Taka pielęgniarka nie jest w pełni wydajna. To skutkuje tym, że inne pielęgniarki muszą wykonywać za nią obowiązki służbowe. Także to, że poprzez taki system pracy narażone jest zdrowie a nawet życie pacjentów.
Przyszła pandemia. Całe szpitale pracowały w systemie dobowych dyżurów. Pomijając przyczynę takiego stanu rzeczy, trzeba przyznać, że taki rozkład czasu pracy przypadł do gustu wielu pielęgniarkom i położnym. Co dziwne dobro pacjenta zeszło na dalszy plan… Liczyły się korzyści z dyżurowania na dobowych zmianach. I to w kombinezonach!
Pandemia się skończyła. Nastąpił powrót do 12-godzinnych dyżurów. Czyli do systemu pracy, który służył dobru pacjenta. Natomiast pielęgniarki kontraktowe nadal – niestety – igrają ze zdrowiem pacjentów na dobowych zmianach.
Całą hipokryzje pielegniarek ukazuje sytuacja, kiedy obecnie piszą pisma do dyrekcji o zgodę na pracę na dobowych dyżurach. Tak. O dobowe dyżury w ramach umowy o pracę. Konsultują się z prawnikami i szukają sposobu na wcielenie swojego postulatu w życie.
Dobro pacjenta zeszło na dalszy plan… A jeszcze niedawno te pielęgniarki tym dobrem pacjenta wycierały sobie gębę.
Czy można być bardziej obłudnym?