radioem.pl – rozmowa z dr n. o zdr. Anną Janik, przewodniczącą Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Katowicach
Redaktor: Pani doktor, czy informacja Ministra Zdrowia z wczoraj, że w czwartej fali koronawirusa apogeum liczby nowych przypadków oraz liczby hospitalizacji i zakażonych mamy za sobą, cieszy panią? Uspokaja?
Anna Janik: Może nie uspokaja… Dobrze by było, żeby tak było. Natomiast z tych informacji, które ja posiadam od pań naczelnych, od pielęgniarek epidemiologicznych to nadal tych pacjentów jest ogrom, bardzo dużo, przebywają szpitalach. Ostatnio teraz odebrałam telefon, żeby komuś znaleźć miejsce w jednym ze szpitali covidowych, bo pacjenci długo oczekują w domu i dopiero jak ten stan już jest taki bardzo bardzo ciężki, no to wtedy się zgłaszają do szpitala. No bo zauważmy, że nawet takie testy antygenowe możemy kupić w sklepach, przy kasach można kupić. I tak jak było jeszcze pół roku temu, tych testów było bardzo dużo przy tych kasach, tak teraz jest zdecydowanie mniej, czyli kupujemy te testy i dopóki możemy to czekamy, po prostu nie idziemy się wymazywać w jakimś certyfikowanym punkcie, tylko po prostu próbujemy to załatwić we własnym zakresie.
Redaktor: No to by trochę świadczyło o tym, że przechodzimy tę chorobę jak lekką grypę albo przeziębienie, czyli damy sobie radę.
AJ: Tak, natomiast nadal są te ciężkie stany i takie informacje też [docierają], jak do mnie w trakcie jednego z konkursów dyrektor jednego ze szpitali, gdzie są pacjenci covidowi mówi, że to, co czytamy w prasie i to co słyszymy w mediach, że pacjenci do ostatniego momentu twierdzą, że są zaszczepieni. Potem się okazuje, że niestety ten certyfikat było certyfikatem wydanym troszeczkę na lewo.
Redaktor: Czyli to się jedna zdarza?
AJ: Tak, i potem też jest takie zdziwienie medyków, że dlaczego u tego pacjenta się tak szybko i błyskawicznie ten stan pogarsza, do ostatniego momentu, ale niestety okazuje się, że ten certyfikat nie był tym, którym powinien być.
Pielęgniarka o fałszywych certyfikatach covidowych
Redaktor: Co ciekawe, czytam dzisiaj na stronach internetowych, że w Niemczech jedna z pielęgniarek z fałszywym certyfikatem pracowała w domu opieki społecznej. Teraz prokuratura prowadzi śledztwo, bo ona w dodatku, jak się potem okazało, zapewne była chora na Covid-19 i być może zakaziła podopiecznych. Czy zakaziła, czy nie, to już jest inna sprawa, chociaż ważna bardzo. Natomiast ciekawe, a trochę przerażające jest to, że to pielęgniarka ze sfałszowanym certyfikatem. O co chodzi?
AJ: Uważam i mogę w stu procentach powiedzieć, że w naszej grupie zawodowej i w ogóle w grupie zawodowej medyków takie paszporty też funkcjonują. Jest to potrzebne najczęściej tym osobom, które chcą wyjechać za granicę. Teraz w każdym [państwie] dowiadujemy się, że oprócz teraz już paszportu, np. do Grecji lecąc teraz na przykład na święta, już trzeba się będzie wymazywać. Natomiast to jest tylko i wyłącznie potrzebne do wyjazdu za granicę, ten lewy paszport.
Redaktor: Ale to te osoby po prostu nie chcą się zaszczepić, jak rozumiem? Bo mogłyby…
AJ: Nie chcą się zaszczepić i w naszej grupie zawodowej niestety jest bardzo dużo pań pielęgniarek, położnych, które nie chcą się zaszczepić.
Prośba pielęgniarki: nie szczepisz się – nie hejtuj zaszczepionych
Redaktor: Ale te szczepienia będą obowiązkowe teraz w waszych grupach zawodowych…
AJ: Ale to dopiero w marcu. Także to czas pokaże jak w ogóle to będzie wyglądało. Natomiast przeraża mnie inna rzecz: ktoś podjął taką decyzję – nie zaszczepię się – dobrze, podejmuj taką decyzję, ale nie hejtuj tego na tych wszystkich forach, zwał jak zwał, że jest to jakiś diabelski wymysł. Nie chcesz się zaszczepić – nie przekonuj innych, tak jak ja ostatnio usłyszałam, że pielęgniarka jednego z moich sąsiadów poinformowała, że ma się nie szczepić, bo mu się genotyp zmieni.
Redaktor: No takie argumenty też słyszymy tu od wielu osób, że jedni się obawiają że może to wpłynąć na bezpłodność, inni, że po szczepionce zawały serca się pojawiają. Faktem jest, że szczepionki szybko bardzo szybko się pojawiły, kiedy na początku pandemii mówiło się, że to jeszcze lata zanim taka szczepionka powstanie. Powstały szybko – może stąd te obawy…
AJ: Ale dwa lata temu cośmy mówili? Że czekamy na szczepionkę. Mamy tą szczepionkę – i teraz się boimy tej szczepionki. Można domniemywać, że jak będzie wymyślone lekarstwo, które zwalczy tego wirusa, to znowu będziemy mówili, że to lekarstwo jest nieprzetestowane. Tu mówimy, że chcemy, mamy i z tego nie korzystamy. Ale ten problem jest wszędzie, na całym świecie, tylko u nas niestety taka jakaś dominująca jest ilość tych osób, które są niezaszczepione.
źródło: radioem.pl – 20 grudnia 2021 roku